Naucz. Ind mozna miec do 21 roku życia, a w szkolnictwie specjalnym max do 24-25 latja jestem po studium kosmetycznym i szukałam pracy i w tym czasie miałam wypadek a teraz chcioałabym isc na jakis kurs wizazu i nie moge znalezc takiego kursu dla noepełnosprawnych bo dzwoniłam do róznych i mi gadali ze z jedna reka sprawna mnoe nie przyjma moze wy wiecie gdzie w Krakowie organizuja takie kursy?
Nauczanie indywidualne? Piszcie wszyscy!
#41
Napisano 28 czerwiec 2010 - 14:40
#42
Napisano 23 listopad 2012 - 20:52
#43
Napisano 26 listopad 2012 - 20:54
Słowem wstępu, jestem niepełnosprawna ruchowo w stopniu znacznym. Ukończyłam prywatne przedszkole i 5 klas prywatnej podstawówki. W 6 klasie SP z powodu operacji przeszłam na nauczanie indywidualne w domu w ramach szkoły rejonowej, którą widzę z okna. Nauczyciele nie mieli problemu z punktualnym przybyciem na zajęcia ze mną. Edukacja przebiegła na zadowalającym poziomie, podciągnęłam się bardzo z historii (jak na dwunastoletnie dziecko, oczywiście), co oczywiście jest tylko i wyłącznie kwestią/zasługą poziomu placówki, z której przysyłano pedagogów. Niemądre wydaje mi się obwinianie za niski poziom lekcji samego faktu, że jest to kształcenie indywidualne. Mam wrażenie, że taki tryb nauki (personalne podejście, wyjście naprzeciw specyficznym problemom napotykanym przez dziecko) jest niezwykle korzystne zarówno dla uczniów słabszych, jak i tych rozwijających się szybciej niż rówieśnicy. Jedyny minus to brak kontaktu z rówieśnikami, dlatego bardzo cieszę się, że mając te 12 lat byłam już wyćwiczona w interakcjach z innymi dziećmi. Wychowawczyni klasy, do której formalnie byłam przypisana, zadbała, aby odwiedziła mnie w domu przymuszona specjalnie delegacja dziewcząt. Wiele z nich przyszło z obowiązku i nie za bardzo się mną zainteresowało, jedna zaczęła przychodzić coraz częściej i częściej... - nasza przyjaźń trwa do dziś (mam 18 lat ). Zabierana też byłam na jednodniowe wycieczki klasowe, wigilie, zakończenie roku - ale uwierzcie, nic nie zastąpi codziennego kontaktu z rówieśnikami, zwłaszcza choremu dziecku.
Apeluję o niewysyłanie niepełnosprawnych dzieci na siłę na nauczanie indywidualne. Na ile pozwala im zdrowie, niech integrują się w ramach szkół publicznych, niepublicznych, integracyjnych, katolickich... Sądzę, że nie byłabym dziś tym, kim jestem, gdybym po tym roku indywidualnego nauczania nie wdrożyła się znów w "normalny tryb" - 3 lata publicznego gimnazjum, teraz ostatnia klasa publicznego liceum - a wcale sprawna nie jestem.
Pozdrawiam
#44
Napisano 17 luty 2013 - 12:52
#45
Napisano 17 luty 2013 - 17:52
Właśnie, integracja niepełnosprawnych uczniów, którzy mogliby uczęszczać do szkoły, przy pomocy nauczania indywidualnego to jakieś kompletne nieporozumienie. Wystarczy dostosowanie się szkoły , jej budynku do potrzeb: poręcze, winda, nauczyciel wspomagający, co tam komu potrzeba. Zdrowi uczniowie mają szansę przekonac się, że osoba np. niepełnosprawna ruchowo jest takim samym człowiekiem.
Oczywiście że lepsze jest chodzenie do normalnej szkoły niż nauczanie indywidualne. Nawet kosztem ocen. Cieszę się że teraz są takie możliwości. Za moich czasów tak nie było. I wszystko zależało od mądrości doświadczenia pedagogicznego wychowawcy klasy do której indywidualny był przypisany, dyrektora szkoły
Piotr M
(...)Jeżeli bronisz się, znaczy: czujesz się atakowany. Jeżeli czujesz się atakowany, znaczy: jesteś celnie trafiony. Miej to na uwadze. Edward Stachura
#46
Napisano 18 luty 2013 - 13:08
PS Jak otrzymać nauczanie indywidualne: http://www.pedagogsz....php?page_id=16
#47
Napisano 19 luty 2013 - 20:21
Szkoła nie może zbywać osoby co do nauczania indywidualnego. Aby mieć takie nauczanie trzeba udać się do Poradni Psychologiczno Pedagogicznej w swoim rejonie, która wyda orzeczenie o potrzebie ( lub jej braku) nauczania indywidualnego.
www.facebook.com/niemotylica zapraszam na moją autorską stronę z wierszami .
#48
Napisano 19 luty 2013 - 21:45
Tak więc myślę, że wszystko zależy od dobrej woli dyrekcji szkoły. Dodam jeszcze, że na chwilę obecną, syn jest jedynym dzieckiem niepełnosprawnym, ruchowo w szkole. Wcześniej był chłopiec na wózku i dla Niego szkoła zrobiła podjazd i postarał się Dyrektor o dotację z UE na wybudowanie windy, aby chłopcu ułatwić poruszanie się.
Tak więc widać można, jeśli są tylko chęci.
#49
Napisano 22 luty 2013 - 00:42
Dużo zależy od nauczyciela, moja wychowawczyni w podstawówce nie chciała mnie brać na żadne wycieczki, do kina... nigdzie, bo bała się odpowiedzialności za niepełnosprawne dziecko, z perspektywy czasu mogę jej powiedzieć "kij Ci w oko".
Moja wychowawczyni w liceum była zajebista zaś, brała mnie wszędzie i traktowała jak normalna licealistkę.
Nie chciałabym nauczania indywidualnego, bo nic nie zastąpi integrowania sie z klasą, wagarowania, palenia fajek po kiblach i przed szkołą, robienie z siebie kretynki na lekcjach Oczywiście do szkoły idzie się uczyć, ale też siać zamęt w życiu swoim i szkoły Pierwszą trawę wypaliłam właśnie w liceum, więc strzeżcie się rodzice, którzy chcecie trzymać dziecko pod kloszem
Znajdź siłę w swym sercu , aby biła blaskiem Twych oczu - Jaskółka Uwięziona
#50
Napisano 23 luty 2013 - 16:41
Akurat uważam, że palenie trawy, to nie jest powód do dumy. Tak przglądam ten wątek i zupełnie nie rozumiem, bo większość z Was pisze o nuczaniu indywidualnym, jak o czymś najgorszym na świecie. Dla mnie to było idealne rozwiąznie, którego nie żałuję. Nie zgodzę się, że taka forma nauki = niski poziom, ja uważam, że jest wręcz odwrotnie Jest to olbrzymia szansa dla osób niepełnosprawnych, bo nie zgodzę się też ze stwierdzeniem, że to szkodzi integracji i jest równe z trzymaniem dziecka pod kloszem, przynajmniej nie w moim przypadku. Dziś jestem już dorosła i po studiach wyższych, które ukończyłam w normalnym trybie, ale to nie zmienia faktu, że w nuczaniu indywidualnym widzę zdecydowanie więcej plusów niż minusów. Pozdrawiam
#51
Napisano 23 luty 2013 - 20:43
Miałem nauczanie indywidualne o pierwszej klasy podstawówki do ostatniej klasy liceum. Skutki? Praktycznie całkowite odosobnienie od rówieśników, fobia społeczna i brak znajomych. Czy to jest warte dobrych ocen?
#52
Napisano 23 luty 2013 - 21:01
Ale to o czym piszesz to raczej nie wynik samego nauczania indywidualnego, a pynajmniej nie tylko jego, bo ja na przkład nie mam fobii ani nie narzkam na brak znjomych.
Użytkownik cv25 edytował ten post 23 luty 2013 - 21:09
#53
Napisano 28 luty 2013 - 16:02
Tygodniowy wymiar godzin indywidualnego nauczania jest następujący:
- dla dzieci sześcioletnich jest to 4 – 6 godzin realizowanych w ciągu co najmniej 2 dni,
- dla dzieci z klas I – III szkół podstawowych jest to od 6 do 8 godzin realizowanych jak wyżej,
- dla dzieci w klasach IV – VI szkół podstawowych jest to od 8 do 10 godzin realizowanych w ciągu co najmniej 3 dni,
- dla młodzieży - uczniów gimnazjum jest to od 10 do 12 godzin realizowanych w ciągu co najmniej 3 dni,
- dla młodzieży w szkołach ponadpodstawowych i ponadgimnazjalnych jest to od 12
do 16 godzin realizowanych w ciągu co najmniej 3 dni.
Więcej nikt nie dostanie. W takim układzie jasne jest, że np. fizyka będzie się odbywac raz na 2 tygodnie. Ale z drugiej strony praca z nauczycielem 1:1 jest na ogół bardziej efektywna niz nauka w 30-osobowej klasie.
#54
Napisano 01 marzec 2013 - 21:46
Może nauczanie indywidualne odasabnia,ale jeżeli mamy problem z pęcherzem neurogennym lub zwieraczami ,często noszone pampersy ,stwarzają niekomfortowe poczucie,że może coś sie dzieje a ja nie wiem.Tak było z moją wnuczką,która wychodziła kilka razy w czasie lekcji ,nie mogła sie skupić,na przerwie przewżnie WC a nauka w las.Gdy owrzodzenia stóp z powodu braku czucia wymagały bandażowania nie było wesoło.Indywidualne nauczanie pomogło,wyniki były zadawalające a wszystko zależy od nauczycieli,zabierali ja do innych dzieci na lekcje,na wycieczki gdy klasa jechała ,zapraszali na godzine wychowawczą oraz organizowali spodkania integracyjne.To czego nie mogła ogarnąć na lekcjach w normalnej klasie podczas indywidualnego nauczania było bardziej przysfajane.
#55
Napisano 14 marzec 2013 - 12:55
Nauka w systemie indywidualnym nie jest łatwa bo np zdrowe dzieci mają matematykę 5 x w tygodniu a niepełnosprawne 2x tygodniu. I z każdym przedmiotem tak jest. ON ma mniej - a to potem rzutuje na wynikach egzaminu gimnazjalnego czy matury... I dziwić się , że ON mają braki - same wszystkiego nie pojmą !!!
#56
Napisano 14 marzec 2013 - 20:19
Nie zgadzam się zbynio z tym,ponieważ egzamin końcowy - matura został zaliczony z wynikiem dobrym,gdzie przeciętną miała większą niż dzieci które chodziły normalnym systemem.Wszystko zależ od nauczyciela jak sie przykłada,czy naprawdę chce nauczyć czy tylko zaliczyć.
#57
Napisano 15 marzec 2013 - 21:18
Gdy ci życie ktoś zagłuszy życiem
swym,zbuduj sobie, bracie, z dźwięków ląd
#58
Napisano 17 marzec 2013 - 13:50
Dodam jeszcze, że jesli przez 45 minut jesteś sam na sam z nauczycielem, to jest to czas o wiele efektywniej wykorzystany niż te same 45 minut w 25-osobowej klasie. Więc nie jest to takie krzywdzące, jak się na pierwszy rzut oka wydaje. Wystarczy zastanowić się na przykład nad korepetycjami z angielskiego - jedna lekcja indywidualna to na ogół równowartość 4-5 lekcji z klasą, jesli przeliczyć na zakres materiału, ćwiczenia, okazję do porozmoawiania w obcym języku. Z innymi przedmiotami jest podobnie.
#59
Napisano 17 marzec 2013 - 14:37
Dla samej edukacji nauczanie indywidualne jest bardziej efektywne. Tu raczej nie ma wątpliwości. Ale co zrobić z brakiem kontaktu z rówieśnikami?
#60
Napisano 17 marzec 2013 - 16:22
Ale co zrobić z brakiem kontaktu z rówieśnikami?
Jeżeli chodzi o z rówieśnikami to też nie powinno być problemów, jeśli dyrektor szkoły, wychowawca klasy i rodzice, współpracują ze sobą. Nie na zasadzie, wysyłamy do tego " chorego biedaka" delegację klasową, bo wiadomo z przymusu nie będzie dobrych kontaktów. Tylko Nasz chory uczeń, bierze udział w wydarzeniach szkolnych, klasowych ( to od strony szkoły ). Do Naszego domu może przyjść każdy a nie tylko wybrane dziecko ( od strony rodziców ). Wtedy dziecko ma dobry kontakt z kolegami.
Jak wspomniałam mój syn chodzi do normalnej szkoły i ma zalecenie nauczania z nauczycielem wspomagającym. Nigdy nie miał problemów z uczestnictwem w życiu klasowym. Chodź jest niesprawny ruchowo np. wraz z klasą zaliczył cały górski szlak. Uczestniczy w wycieczkach klasowych, a nawet w 10 dniowej zielonej szkole.
Jego starszy kolega, poruszający się na wózku też nie miał problemów w uczestnictwie w życiu szkoły i klasy.
Wszystko zależy od ludzi z otoczenia chorego dziecka. Bardzo często, to nadopiekuńczy rodzice, ograniczają dziecku kontakty.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych